Roboczy tydzień później
Piątek
Przed meczem
Trzej Muszkieterowie,
marudna Audrey i Jagoda siedzieli na schodach przed wejściem do ośrodka i czekali
na zbawienie. Ha, tak naprawdę czekali na wybawienie – powrót Liloo i Michała z
wakacji.
Odetta chodziła
nerwowo w kółko, kopiąc w maleńki kamień, bo przecież w nim skumulowane było
wszystko, co złe, niedobre i w ogóle fuj, a fe, ble, ohyda, diabelskie nasienie
i takie tam. Za całym szacunkiem dla Lucyfera, oczywiście, bo z niego sympatyczny
chłopak jest. Pomocny, uczynny, dobrze wychowany i szarmancki. W dodatku zwykł
przechadzać się po Polsce dość często, więc tęsknić za nim nie trzeba, o.
Jagoda zaczęła
namiętnie grać w klasy, doprowadzając tym samym Audrey do kociego szału, bo stukanie
nóżek o beton przyjemnym odgłosem nie było.
Andrzej siedział
wygodnie oparty i rozmarzony o pewnej bardzo czarującej kobiecie, a Karol trwał
przy nim, zamyślony ponuro również o czarującej kobiecie, lecz „czarującej” w
nieco inny sposób – nie urokowo, a magicznie. Jak rasowa czarownica. Bo to nie
jest naturalne, żeby ktoś, kto zachowuje się jak chłopak, ubiera się jak chłopak,
mówi jak chłopak i rzeczywiście bliżej mu do tego chłopaka niż hipopotamowi do
baletnicy, miał tak cudownie smukłą i oszałamiającą w dotyku skórę, zgrabne
piersi, słodki tyłek i włosy o intrygującym odcieniu. Eh, Lolek. Ty i te twoje
głupie rozkminy. Mało masz cierpień? Musisz się jeszcze zastanawiać nad własnym
serduszkiem? Źle ci z Andrzejem? Źle ci z Odettą? W związek chcesz się pchać?
Toż ty nie wiesz, że to nijak nigdy na dobre nikomu nie wychodzi? Spojrzyj
tylko – Grześ, przykładowo. Lata za tą swoją pięknowłosą, światową kobietą, a
ona go zwodzi i na smyczy trzyma. W dodatku czego chce? Rodziców poznać! Ha, to
dopiero sobie chłopak wybrał!
Patrzmy dalej –
Bartek. Przyciągnęła się za nim ta poczwara z Rosyji. Fakt faktem, ładna była,
naprawdę, ale głupiutka, wredniutka i za bardzo „kobieca” nawet. Nie wiadomo co
sobie wyobrażała, kłopotów przysparzała, gnębiła, męczyła, związków chciała…
szkoda gadać.
I co? Wciąż o niej
myślisz? Mało ci, Karolku, mało?
Eksponat numer trzy –
Piotruś. Piotruś i jego wielkie, cudowne szczęście. Piotruś i jego wspaniała,
romantyczna historia. Piotruś i jego piękne, żywe piosenki. Naprawdę chcesz
skończyć jak wielki wulkan przepełniony miłością, który jeździ na wrotkach, tańcząc
kankana i dorabia sobie w cyrku jako człowiek – idiota? Chcesz? Dodajmy jeszcze,
że przecież kiedy jego ukochana na dwa dni – DWA DNI! – wyjechać musi, „bo praca,
bo obowiązki, bo sesja zdjęciowa, bo tak”, zamyka się biedaczyna w pokoju i z
tęsknoty zaczyna paprotki podlewać. PAPROTKI PODLEWA!
Ktoś jeszcze? Andrzej. Takie tam, małe,
niewinne, zauroczenie. A mało by się nie zabił, schodząc dzisiaj ze schodów. Bo
co? Bo o niej myślał! Jeszcze nawet za dobrze jej nie poznał, a już normalnie
funkcjonować nie może! Jak tak dalej pójdzie, krzywdę sobie, biedaczek, zrobi.
I ty naprawdę właśnie
tego chcesz, Karolu?
Hmm.
- Czy oni nie powinni
się już tutaj pojawić? – pan Kłos jakoś swą złość wyrazić musiał, więc walnął w
kostkę Andrzeja.
- Au – filozoficznie
odrzekł poszkodowany i spojrzał markotnie na wspólnika w zbrodni – Za co to?
- Jestem
nieszczęśliwy – wymamrotał Lolek, wzruszając mizernymi ramionami.
Reakcja wszystkich
była automatyczna - jakby właśnie Marcinek Możdżonek przebrał się za czarną
panterę i przebiegł przed nimi z wielkim kartonem, na którym było napisane…
- Ooooooooooooooooooooooooooooooooooo,
biedaczku.
… no właśnie.
Audrey wzdrygnęła
się, Jagoda pokręciła głową, Odetta pochyliła się z całym swoim wielkim serduchem
nad jego biedą, a Andrzej przysunął się bliżej i zasugerował:
- Chcesz zrobić zdjęcie
na fejsik?
Zdziwniej i
zdziwniej, bo nawet tego Karol nie chciał.
W tym samym czasie
Każdy Polak bardzo
dobrze wie o tym, że jak się jedzie gdzieś na wakacje, trzeba przywieźć ze sobą
prezenty. Nawet jeśli jedzie się tylko na tydzień, a miejscem wypoczynkowym
jest dobra, swojska, zimna polska plaża.
- Prawda, że tak, Michaś?
- Co? – Kubiak zmarszczył
brwi, wpatrując się uważnie w szosę.
- Ważny dzień
dzisiaj. Musicie się postarać. Zrobicie to dla nas? Waszych wiernych kibiców?
Nie umknęło
Miśkusiowi, że nuta ironii w głosie jego… dobrej koleżanki Liloo była niepokojąca,
a przynajmniej zastanawiająca. Bardzo.
- Coś przez ciebie
przemawia? – zląkł się.
- Szatan.
- Uf, to nie gorzej
niż zwykle – zażartował, ale za śmiałe przyrównywanie jej humorków do diabelskich
igraszek oberwał po głowie składaną mapą.
- Poważnie pytam –
fuknęła na niego i odwróciła twarz do szyby, patrząc na wszechświat.
- Damy radę. Musimy.
Wygramy to.
- Optymista.
- Realista.
- Jeszcze zobaczymy.
- A co się stało z
gadką „zróbmy to dla kibiców”?
- Poszła się…
Nie dowiedzieliśmy
się nigdy, gdzie, bo przerwało nam chrapanie dochodzące z tylnego siedzenia.
Nie, nie był to pan Bartman, chociaż też był siatkarzem. Nie, nie była to jego
dziewczyna – tak tylko dodaję, żeby wszystko było jasne. Nie, nie był to Bartek
Kurek, ani żadna jego szalona kochanica. Nie był to także Pit i Haneczka,
Ziomek, Igła, Cinek, żaden inny Michał, Wojtek, Andrzej, Karol czy ktokolwiek
taki.
To był owy wakacyjny
prezent.
A że nie z nad
Bałtyku, a świeżutko z Serbii, to już całkiem nieistotna sprawa.
Dwie godziny później
Trzech Muszkieterów
szybko znudziło wyczekiwanie na wczasowiczów przed ośrodkiem, dlatego zajęli
się własnymi sprawami – Odetta wreszcie troszeczkę sobie potańczyła, Karol
smętnie snuł się korytarzami, a Andrzej składał nieporadnie rymy, żeby
zabłysnąć intelektem przed swoją nową dziewczyną.
- Antonina! – cud,
nie dziewczyna! – jakoś tak mniej więcej owy wiersz się zaczynał.
Kiedy jednak cała ich
trójka wreszcie, a wreszcie zebrała się ponownie do kupy, bo przecież w kupie
jest raźniej, Miśkuś i Liloo już dawno byli w Spale, już wypakować się zdążyli,
Jagoda już ich wyściskała, a Audrey znów gdzieś zniknęła. Rzucili się więc na
poszukiwania, bo także chcieli bardzo się kulturalnie przywitać. Przeszukali
dwa piętra i dopiero wtedy przypomniało im się, w jakim pokoju mieszka dziki
Dzik. Spóźnili się jednak nieco, bo stając przed jego drzwiami, zastali tam
również wszędobylskiego Ignaczaka, jego kamerę, Łukasza Żet i…
- Pojechałeś na
wakacje – wnioskował wnikliwie Krzysztof, co rejestrowała jego kamera - i
przywiozłeś nam Serba?
- No - oznajmił mu
uradowany Kubiak.
Wszyscy jak jeden mąż
zerknęli w głąb pokoju, gdzie na obrotowym krześle kręcił się Słodki Loczek,
znany światu bardziej jako Aleksandar
Atanasjević. Swoją drogą, skąd on miał to obrotowe krzesło? I co leżało w
czarnym worku foliowym obok niego?
Podejrzane. Należy to
sprawdzić w najbliższym czasie.
- Nieee… - jęknął
Andrzej - A ja tak bardzo chciałem koszulkę.
Nie do końca wiadomo
czy Andrzej chciał tą koszulkę, bo tak kocha Bałtyk, czy może dlatego, że Karol
rozdał już charytatywnie wszystkie ubrania Zatiego i przerzucił się teraz,
biedaczek, na pokój Wronki.
Eh, no zdarza się. C’est
la vie.
W tym momencie przez
pokój przeparadował Piotrek – dosłownie, bo znalazł się tam w lektyce niesionej
przez Mamę Muminka, Tatę Muminka, Michała Winiarskiego i Michała Ruciaka. Za
nim biegła Hania – lub raczej pędziła jak na skrzydłach, bo właśnie skrzydełka
przyczepione miała do skromnej, powłóczystej greckiej sukni, a w dłoniach
trzymała misę z winogronami. Za Hanią szedł spokojnie Jakub Jarosz, trzymając
pod rękę zmaterializowaną się nagle tutaj nie wiadomo skąd Liloo. Dlaczego
właśnie eskortował ją Kuba, a nie Dzik? Cóż, nie zapominajmy kto ją tak
naprawdę pewnym weselem do tej Spały ściągnął i kto był jej właściwym eks
mężem, prawda? Żeby tylko jeszcze to wszystko potwierdzić i dosadniej państwu
przedstawić, Kuba założył weselny garnitur, a Liloo miała na sobie wielką,
bufiastą, różową sukienkę.
Nieładnie w cały
pochód wkomponował się niestety pan Marcin Możdżonek, bo w towarzystwie małej
Jagody wyglądał niestety nieco niestosownie. Ale cóż poradzić? Sam był sobie
winien, bo nie chciał przymierzyć kostiumu Picachu. Właśnie dlatego, ubrany w pokeball
i strój treningowy wyróżniał się na tle trzynastolatki w czapeczce, udającej z
zapałem Asha, brat Nadii, Remigiusza, który był ich czarnoskórym kolegą z
dziwnymi oczami – Brockiem oraz Klaudii, która wpadła tylko na kawę, a została
na dłużej i odegrała jedną z pokemonowych koleżanek chłopców – tą rudą, z
kucyczkami, żółta koszulką i szelkami, której imienia nie zapamiętano, przykro
nam.
W całe towarzystwo za
to ładnie wpasowali się Nadia i Grześ. Dlaczego? Bo tak. Bo byli piękni. Bo
ciężko było wyglądać źle w czerwonej sukni bez pleców od Valentino i garniturze
Spencer&Spencer. Trzymali się mocno za ręce, utrzymywali powagę na
twarzach, patrzyli przed siebie chłodnym spojrzeniem i kalkulowali w głowach.
Gdyby tylko ktoś doczepił im za plecami sztuczny ogień, a pod stopy podstawił rydwan,
wyglądaliby majestatycznie jak Katniss i Peeta z „Igrzysk Śmierci”. Miejmy
nadzieję, że los będzie im sprzyjał.
Za nimi podążał nieco
smętnie Bartman – z lewej - ze swoją lubą – na środku - i Kubiakiem – z prawej.
Zbyszek ubrany był skąpo – jedynie w kąpielówki. Luba Zbyszka ubrana była skąpo
– w bikini. Michał ubrany nie był skąpo – nosił skafander płetwonurka. Z maską,
butlą i pomarańczowymi płetwami. Jeśli jakkolwiek zdziwił się na widok Klaudii,
nie okazał tego – albo po prostu ciężko było dostrzec mimikę jego twarzy w tym
zadziwiającym stroju.
Kolejnym uczestnikiem
triumfalnego pochodu była starsza loża szyderców, czyli pan Krzysztof Ignaczak
do spółki z paniczem Łukaszem Żygadło, którzy dołączyli właściwie w ostatnim
momencie. Ten pierwszy wyglądał wysublimowanie smukle jak tuja; ten drugi nosił
krawat. Ten pierwszy miał w rękach niemiłosiernie ciężką kamerę; ten drugi
dopełniał całego obrazka i szyderczo się śmiał, nie wiedząc z czego. Ten
pierwszy bardzo chciał nagrać fajny materiał, co by go potem udostępnić na
swoim blogu; ten drugi wciąż się śmiał. I tyle.
Tak, proszę państwa,
to już ten czas – TRZEJ MUSZKIETEROWIE. Ubrani niebyle jak, ale w swoje stroje
wyjściowe, tj. majestatyczne kapelusze z ozdobnymi, białymi piórami, jakieś
takie kubraczki niebieskie z ozdóbkami i szable przy boku. A i wysokie buty dla
dopełnienia całości. W dodatku, cała trójka, żeby dodać swoim postaciom
wiarygodności, zapuściła sobie francuskie, delikatne i bardzo wytworne wąsy.
Dobrze, Odetta domalowała je sobie kredką. Ułożyli się w formacji bojowej –
panowie, jako odważniejsi, po bokach; pani w środku, czujna jak pantera.
Zadziwiające jednak było to, że za panami kroczyły dwie kobietki – jednak
pulchniejsza i niższa, druga szczuplejsza i wyższa, ubrane tylko w
prześwitujący, złoty materiał i wianki we włosach – natomiast za Odettą kroczyła
postać cała w czerni, bliżej niezidentyfikowana. Jak ninja. Zawsze spoko.
Gdzie? Ach, gdzie on
jest, panie i panowie? Gdzie? Jest? Jest. Jeeeeeeest! Proszę państwa, Bartek
Kurek! Mknie przez korytarz, odbija piłkę, jest blisko, skacze, proszę państwa,
szykuje się do akcji swojego życia! Odbija – szybkie, sprawne podanie do
swojego kolegi po fachu, Fabiana Drzyzgi! Widzimy nerwowość w jego przyjęciu,
ale udaje się. Wystawia dzielnie, w pierwszym tempie skacze nie kto inny, jak
Paweł Woicki. Proszę państwa, ale co on tu robi? Co tutaj robi Paweł Woicki?!
Niesłychane, niesamowite, jego imiennik z pozycji libero patrzy na to z trwogą
w oczach – ale nie! To tylko taktyka, dobra, myląca przeciwnika taktyka! Bartek
skacze, bierze zamach! Uderzaaaaa! Puuuuuuuuuuunkt! Proszę państwa! Samiutkie
boisko! Jest! WYGRYWAMY! Mamy toooooooooooooooo! Mamy zwycięstwo!!!!!!!!
Tylko pech chciał, że
boisko było drzwiami do pokoju Anastasiego.
- CO TU SIĘ DO KURWY
NĘDZY WYPRAWIA?! – zagrzmiał, a Jagoda odruchowo zasłoniła sobie niewinne uszy czapeczką
– CO WY WYPRAWIACIE?! JAK WY SIĘ ZACHOWUJECIE?! DZISIAJ GRACIE. DZISIAJ! I CO?
CO Z WAMI?! NIE, JA MAM DOŚĆ. KONIEC TEGO! WSZYSTKIE KOBIETY W TEJ CHWILI WYSTĄP
I WYNOCHA MI STĄD! I NIE POJAWIAĆ MI SIĘ AŻ DO SEZONU LIGOWEGO!
Jak im polecono, tak
też zrobiły. Dlatego spotkamy się z nimi dopiero później.
moje "nadrabianie życia chłopaków" jeszcze trochę potrwa, szczególnie, że całkiem zmieniłam plany i znowu nie będzie to aż tak drastyczna zmiana . XD
okej, gdyby ktoś nie zauważył - szykuje się nam małe święto: 25 ROZDZIAŁ!
z tej okazji u góry jest wieeeeeeeeelka ankieta, gdzie możecie wybrać swoich ulubieńców, którzy będą głównymi gwiazdami dwudziestki piątki.
* przy wybraniu opcji: "zupełnie ktoś inny, bo całej reszty mam już dość." zasugerujcie kogoś w komentarzu. jestem otwarta na propozycje.
xo xo,
kocham was,
Świetlik. <3
moje "nadrabianie życia chłopaków" jeszcze trochę potrwa, szczególnie, że całkiem zmieniłam plany i znowu nie będzie to aż tak drastyczna zmiana . XD
okej, gdyby ktoś nie zauważył - szykuje się nam małe święto: 25 ROZDZIAŁ!
z tej okazji u góry jest wieeeeeeeeelka ankieta, gdzie możecie wybrać swoich ulubieńców, którzy będą głównymi gwiazdami dwudziestki piątki.
* przy wybraniu opcji: "zupełnie ktoś inny, bo całej reszty mam już dość." zasugerujcie kogoś w komentarzu. jestem otwarta na propozycje.
xo xo,
kocham was,
Świetlik. <3
Kochamy to my Ciebie <3 A przynajmniej ja, ale za to jak mocno!
OdpowiedzUsuńMusk mi zamarzł albo muszę przeczytać jeszcze raz i powoli, bo w pewnym momencie moja zdolność ogarniania zmalała (specjalnie to zrobiłaś! Za to, że się przyznałam ostatnio, że ogarniam!).
Ale w miarę to... (nauka mnie najbardziej kręci xD) Super, cudnie, bosko, tęskniłam i nie mogłam się doczekać <3 I dziękuję, dziękuję, dziękuję za Fabiana <3
Tyle na razie. Kocham, uwielbiam, muszę pędzić. Będę wieczorem. Jak się Andrea trochę uspokoi i mnie wpuści ;)
och, ach, ech, ich, och, uch, ych, aż się rumienię no <3
Usuńmvahahahahahahahah, tak . wydało się . ale mój szatański plan zadziałał, więc... XD
Fabian też dziękuje, było mu bardzo miło, że ktoś go docenia . :)
okeeeeeeej, to czekamy .
Ej! To, że zmalała, to nie znaczy, że jej nie ma :P A czytałam na szybciora, bo musiałam pędzić, ale nie mogłam sobie odmówić przed wyjściem "pierwszego czytania" <3
UsuńFabiana doceniam zawsze i wszędzie. Zresztą za samego Tatę mu się należy <3
Czekajcie. Obecnie jestem na Ciebie obrażona, jak mi przejdzie, to przyjdę :(
no weeeeź, ludzie czasami umierają . c'est la vie . jakby było tak całkiem cukierkowo, byłoby nudno, uwierz mi .
UsuńChciałam wrócić po wylaniu swoich frustracji i żali na Ciebie, ale internet powiedział, że basta, że on też się obraża i że sobie idzie. To jestem dzisiaj.
UsuńWidzę, że przeskakiwaniem o tydzień próbujesz nadrobić te wszystkie stracone miesiące? Powodzenia - Spały tak łatwo nie oszukasz :P
Biedny, nieszczęśliwy Karolek :( Aż żal się robi, jak się na niego "patrzy". Brak chęci zrobienia zdjęcia na fejsik jest naprawdę bardzo, ale to bardzo niepokojącym objawem i ja się właśnie zaczynam o niego martwić.
Uwielbiam zakochanego, rozmarzonego, śpiewającego, podlewającego paprotki Pita. I chociaż ocieka słodyczą do tego stopnia, że aż mi się gęba krzywi (jak na myśl o Twojej herbacie), to chcę więcej i więcej.
"Słodki Loczek" <3 Dzięki Ci za niego! Ta Spała mnie jeszcze niejednym zaskoczy :D Chociaż nie jestem pewna, czy zapraszanie serbskiego zawodnika na zgrupowanie reprezentacji jest tym, czego trener pragnie najbardziej.
Szczególnie, kiedy zawodnik przybywa z czarnym foliowym workiem.
Niezależnie od tego, jak słodki jest zawodnik <3
Mam nadzieję, że oprócz kręcenia się na krześle niewiadomego pochodzenia Alek odegra jeszcze jakąś mniejszą lub większą rolę w tej historii. Łatwo go nie oddamy, o nie :D
A jeżeli chodzi o lektykę, Mamę Muminka, Tatę Muminka, różową, bufiastą sukienkę, pokeball, "Igrzyska Śmierci" (wkurza mnie Peeta -.-), kostium płetwonurka (dlaczego Zibi jest smętny?), tuję, krawat (czego Ziomek się nawdychał, że tak chichocze i chichocze i nie może przestać?), Muszkieterów w strojach galowych, ninja (ninję? to się odmienia, czy co się z tym robi?), Bartuśka i drzwi pokoju Andrei, to stwierdzam z całą pewnością, świadomością i odpowiedzialnością - masz nierówno pod deklem, w głowie jajko, musk Ci się ugotował, po czym zjadły go grenlandzkie foki, a niedojedzone resztki dorzuciły do ogniska i wysłały w kosmos sygnały dymne, że należy Ci się intensywna opieka medyczna.
Nie wiem, dlaczego ankieta uwzględnia tyle kobiet, skoro Andrea jasno i wyraźnie dał im do zrozumienia, gdzie mają sobie iść i kiedy mogą sobie wrócić.
Ale jak mogę coś powiedzieć, to bym chciała jeszcze więcej Fabiana, Miśkuś by się mógł pojawić w parze ze Zbysiem (chociaż jak Miś nie jest już tak beznadziejnie nieszczęśliwy, to ich duet może nie być aż tak uroczy, jak na początku zgrupowania. Ale i tak są dwoma słodziakami, którzy ostatnio stanowczo za mało czasu spędzają razem), Krzysiek i Łukasz koniecznie (za to niekoniecznie razem), Bartuś z Cysią lub bez niej (jubileuszowy rozdział mógłby być jednym z dobrych momentów na to, żeby w końcu naszego biedaczka nakarmić. Może nie od razu ostatecznie, ale chociaż trochę) i Andrzej-i-Karol bez obecnych/przyszłych ukochanych, bo też ich brakuje troszkę, jak Kruszyny z Zibim. A w ogóle, to kto by się nie pojawił, to na pewno będzie super.
A, a mecz? Bo jak będzie mecz, to by się wszyscy chłopcy nam przydali i fajnie, jakby pograli coś w końcu, a nie tylko wzdychali z zakochania albo smutku.
Nie musi być cukierkowo, ale żeby tak zaraz umierać?
czyli już się nie gniewacie ? ; >
Usuńwiesz, ogólnie to chciałam zrobić jeden wielki surprajs i przeskoczyć od razu do listopada, ale jakoś tak... szkoda mi było tych wakacji . XD
nie czepiaj sie mojej herbaty! jest dobra .
Pożyjemy, zobaczymy... Loczek jest tutaj jak na razie dlatego, że... nie wiem sama O.o ale jak już jest, to niech zostanie, a co mi tam : D
kiedyś myślałam o tym, żeby poddać się terapii . a potem stwierdziłam: Hej, po co mi to? Zostanę psychologiem!
bo jak ja ją miałam zrobić bez kobiet ? bez Liloo? bez Odetty ? ; <
Żadnych naleśników w 25! To jeszcze za wcześnie. : D
przemyślę to, przetrawię, a co z tego wyjdzie - zobaczymy <3
Ja się przestałam gniewać, ale internet chyba nie, bo poszedł sobie całkiem i mnie zostawił samą, dopiero teraz w domu (<3) się do niego dostałam znowu.
UsuńNiee, wakacji nie można odpuścić :D Szczególnie, że w listopadzie, to już po sezonie reprezentacyjnym dawno jest i, można by rzec, po ptokach (Wronkach, Orłach i takich tam).
Wierzę Ci na słowo, nie wiem, czy odważę się próbować. Za to jutro na pewno w końcu zrobię sobie imbirową - najlepszą!
Pewnie, że niech zostanie! Już tylu ich mamy, że jeden Loczek więcej nie zrobi różnicy, a ile radości i słodkości wniesie :)
To niedobrze, bo ludzie, którzy postanawiają zostać psychologami jakiś czas później postanawiają przestać się ze mną koleżankować. Znaczy konkretnie to jeden ludź, za to z pompą i przytupem i bardzo źle i przykro mi się kojarzy. Więc trudne zadanie przed Tobą - musisz zmienić ten zwyczaj.
No bez. To będzie dopiero wyzwanie - jeden odcinek męski, bez bab. Za to z zadowolonym Andreą :P
Jak to za wcześnie? To kiedy będzie dobrze? Ja cierpię razem z Bartuśkiem! Aż zrobię sobie chyba jutro naleśniki z czekoladą i mu trochę mentalnego wsparcia wyślę. Biednemu, głodnemu Bartuśkowi :(
Jak przetrawisz naleśniki, to nie chcę zobaczać, co z tego wyjdzie :P Ale jak pomysły na odcinek (mecz, taaaaak <3), to na pewno wyjdzie cudo, jak zawsze.
Tęskniłam! <3 Głupi, wsiowy internet ;< Dobrze być w domu :)
siatkarskie żarty hue hue hue - nie najwyższych LOTÓW, ale mogą być . XD
Usuńno nie? : D i ile fajnych, serbskich sytuacji można z nim zrobić ; 3 już skaczę ze szczęścia . <3
dam radę . czas jeszcze mam . poza tym, według społecznej opinii jestem do tego zawodu ideałem. dlaczego? bo jestem nienormalna, a moja psychika jest skomplikowana, ha!
kiedyś będzie, może . jak na razie trza wątek Liloo<3Miskuś rozkręcić, bo ludziowość zadecydowała . amen.
nie wiem, kiedy będzie dobra pora, ale jeszcze nie. XD na pewno nie . XD
och, ach, ech,
całusy, Ja <3
Ja Ci dam "nie najwyższych lotów" :P
UsuńCzekam równie niecierpliwie na serbskie sytuacje z Loczkiem <3
Też słyszałam, że ludzie, którzy się decydują na studiowanie psychologii to ci, z największymi problemami z głową, najbardziej nienormalni, skomplikowani i co tam jeszcze. Ale przynajmniej mają szansę spotkać na studiach kogoś, kto w przyszłości będzie w stanie im pomóc xD
Jak ludziowość zadecydowała, to mnie nie pozostaje nic innego, jak grzecznie poczekać. Ubiorę się w tym czasie ciepło bardzo i pójdę po bilety, a za tydzień sama sobie zrobię męski, meczowy odcinek <3, całkiem na żywo <3, bez ludziowości, za to z tyloma Michałami! <3 Idealnie :D
On Ci umrze z głodu i potem sobie będziesz pluć w brodę, że tak zwlekałaś, przekładałaś i odkładałaś, zobaczysz.
hymm..Uwielbiam każdego z bohaterów, ale trochę diziw mnie to, że Zbigniew jest ze swą Joanną, bo raczej wiele blogów przedstawia go jako singla, kobieciarza ;) Może by tak zrobić zniego takiego BadBoya? łamacza kobiecych serc? ;)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc, to mi osobiście temat "jestem Zbyszek i mogę miec każdą, a ty nie jesteś doskonała, ale spoko i tak cię poderwę" trochę się już przejadł . ale kto wie... licho nie śpi, czy cośtam .
UsuńMój ty smutku!! Mózg mi się zlasował po przeczytaniu tego rozdziału! Dodatkowo wyobrażenie sobie tego pochodu skojarzyło mi się z paradą równości, tęczą nie spaloną ojej!
OdpowiedzUsuń... to dobrze czy źle ? XD
UsuńA ja nic nie napiszę, bo leże na podłodze i tarzam się ze śmiechu xD
OdpowiedzUsuńJedyne co napisze to, że oglądałam wczoraj "Igrzyska Śmierci" :D taki tam przypadek, nie uważasz? :D
Wybuch Loczka najlepszy xD Końcówka najlepsza, parada najlepsza, cały rozdział najlepszy :D To za tydzień opijamy 25 rozdział, nie ma co :D
Całuje z podłogi, Maniek :*
kocham "Igrzyska" i to nigdy nie jest przypadek . XD
Usuńjasne, że opijamy - na bogato! <3
Mogłabyś zostać komentatorem sportowym. Tę fuchę masz już w kieszeni :D
OdpowiedzUsuńHaha. Biedny Możdżonek, ma trzy światy z tą Jagodą. I Karol też biedny, bo nie ma dziewczyny. Trza coś z tym zrobić.
komentator sportowy? biorę . XD
UsuńI tak mnie kochasz <3
OdpowiedzUsuńTo duży plus, na pewno. Szczególnie, że jak znajomości będą trwałe to może i na zniżkę się potem kogoś naciągnie, żebym nie musiała wszystkich tych zaoszczędzonych na cudzych głowach pieniążków na swą własną wydawac . XD
och, och, och <3 a mi się zapowiada emocjonujący piąteczek <3
spokojnie, jeszcze chwilę pociągnie. a jak nie to go zmartwychwstanę - ja mogę wszystko, hue hue hue . XD
To do mnie chyba :P
UsuńPewnie, że tak! Mam nawet dla Ciebie niespodziankę :D Ale to musisz poczekać. Nie wiem, ile, pewnie parę dni. Mam nadzieję, że Cię ucieszy ;)
Albo się będziecie wszyscy wzajemnie leczyć. Zrobicie sobie jedną wielką terapię grupową xD
Ach, te emocje <3
Ja wiem, że pociągnie, ma spore zapasy, ale żal mi go po prostu, widzę, jak się męczy :(
Och, och, och, jak mi nieładnie przeskoczyło, zły Blogger, a ty, Kasieńko (hue hue hue xD) musisz mi wybaczyc <3
UsuńNIESPODZIANKA PRZYSZŁA DZISIAJ. i jestem nią tak podjarana, że nie mogę myślec . chcę ci tylko powiedziec : seriously?! tyle czasu zajęło ci ogarnięcie, dlaczego ten blog nazywa się "naturalna..."?! Miszczu <3
Wybaczam <3
UsuńO, szybko, nie wierzyłam, że przed weekendem będzie. Kurde, żebym wiedziała, że AŻ TAK Cię ona ucieszy, to bym się spięła, napisała więcej, wysłała wcześniej i co tam jeszcze.
Ej no. Nie aż tyle, ogarnęłam we wrześniu, jak zaczęłam słuchać żółtego radia :P A że mi zeszło do teraz z pisaniem to inna sprawa. Ale mówiłam, że jestem Miszczem Ogara i tego się trzymam xD
hej, hej :D
OdpowiedzUsuńwpadłam tu niedawno i zostanę :3
świetny blog, opowiadanie, pomysły i końcówka!
wielbię :3
hej :)
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział ? ;)
jak tylko LO pozwoli mi znowu normalnie oddychać <3
Usuń