sobota, 16 listopada 2013

dwadzieścia cztery – GOOOOOOOOOOOOOOOL! - z gościnnym udziałem Aleksandara Atanasjevica

Roboczy tydzień później
Piątek
Przed meczem

Trzej Muszkieterowie, marudna Audrey i Jagoda siedzieli na schodach przed wejściem do ośrodka i czekali na zbawienie. Ha, tak naprawdę czekali na wybawienie – powrót Liloo i Michała z wakacji.
Odetta chodziła nerwowo w kółko, kopiąc w maleńki kamień, bo przecież w nim skumulowane było wszystko, co złe, niedobre i w ogóle fuj, a fe, ble, ohyda, diabelskie nasienie i takie tam. Za całym szacunkiem dla Lucyfera, oczywiście, bo z niego sympatyczny chłopak jest. Pomocny, uczynny, dobrze wychowany i szarmancki. W dodatku zwykł przechadzać się po Polsce dość często, więc tęsknić za nim nie trzeba, o.
Jagoda zaczęła namiętnie grać w klasy, doprowadzając tym samym Audrey do kociego szału, bo stukanie nóżek o beton przyjemnym odgłosem nie było.
Andrzej siedział wygodnie oparty i rozmarzony o pewnej bardzo czarującej kobiecie, a Karol trwał przy nim, zamyślony ponuro również o czarującej kobiecie, lecz „czarującej” w nieco inny sposób – nie urokowo, a magicznie. Jak rasowa czarownica. Bo to nie jest naturalne, żeby ktoś, kto zachowuje się jak chłopak, ubiera się jak chłopak, mówi jak chłopak i rzeczywiście bliżej mu do tego chłopaka niż hipopotamowi do baletnicy, miał tak cudownie smukłą i oszałamiającą w dotyku skórę, zgrabne piersi, słodki tyłek i włosy o intrygującym odcieniu. Eh, Lolek. Ty i te twoje głupie rozkminy. Mało masz cierpień? Musisz się jeszcze zastanawiać nad własnym serduszkiem? Źle ci z Andrzejem? Źle ci z Odettą? W związek chcesz się pchać? Toż ty nie wiesz, że to nijak nigdy na dobre nikomu nie wychodzi? Spojrzyj tylko – Grześ, przykładowo. Lata za tą swoją pięknowłosą, światową kobietą, a ona go zwodzi i na smyczy trzyma. W dodatku czego chce? Rodziców poznać! Ha, to dopiero sobie chłopak wybrał!
Patrzmy dalej – Bartek. Przyciągnęła się za nim ta poczwara z Rosyji. Fakt faktem, ładna była, naprawdę, ale głupiutka, wredniutka i za bardzo „kobieca” nawet. Nie wiadomo co sobie wyobrażała, kłopotów przysparzała, gnębiła, męczyła, związków chciała… szkoda gadać.
I co? Wciąż o niej myślisz? Mało ci, Karolku, mało?
Eksponat numer trzy – Piotruś. Piotruś i jego wielkie, cudowne szczęście. Piotruś i jego wspaniała, romantyczna historia. Piotruś i jego piękne, żywe piosenki. Naprawdę chcesz skończyć jak wielki wulkan przepełniony miłością, który jeździ na wrotkach, tańcząc kankana i dorabia sobie w cyrku jako człowiek – idiota? Chcesz? Dodajmy jeszcze, że przecież kiedy jego ukochana na dwa dni – DWA DNI! – wyjechać musi, „bo praca, bo obowiązki, bo sesja zdjęciowa, bo tak”, zamyka się biedaczyna w pokoju i z tęsknoty zaczyna paprotki podlewać. PAPROTKI PODLEWA!
 Ktoś jeszcze? Andrzej. Takie tam, małe, niewinne, zauroczenie. A mało by się nie zabił, schodząc dzisiaj ze schodów. Bo co? Bo o niej myślał! Jeszcze nawet za dobrze jej nie poznał, a już normalnie funkcjonować nie może! Jak tak dalej pójdzie, krzywdę sobie, biedaczek, zrobi.
I ty naprawdę właśnie tego chcesz, Karolu?
Hmm.
- Czy oni nie powinni się już tutaj pojawić? – pan Kłos jakoś swą złość wyrazić musiał, więc walnął w kostkę Andrzeja.
- Au – filozoficznie odrzekł poszkodowany i spojrzał markotnie na wspólnika w zbrodni – Za co to?
- Jestem nieszczęśliwy – wymamrotał Lolek, wzruszając mizernymi ramionami.
Reakcja wszystkich była automatyczna - jakby właśnie Marcinek Możdżonek przebrał się za czarną panterę i przebiegł przed nimi z wielkim kartonem, na którym było napisane…
- Ooooooooooooooooooooooooooooooooooo, biedaczku.
… no właśnie.
Audrey wzdrygnęła się, Jagoda pokręciła głową, Odetta pochyliła się z całym swoim wielkim serduchem nad jego biedą, a Andrzej przysunął się bliżej i zasugerował:
- Chcesz zrobić zdjęcie na fejsik?
Zdziwniej i zdziwniej, bo nawet tego Karol nie chciał.

W tym samym czasie

Każdy Polak bardzo dobrze wie o tym, że jak się jedzie gdzieś na wakacje, trzeba przywieźć ze sobą prezenty. Nawet jeśli jedzie się tylko na tydzień, a miejscem wypoczynkowym jest dobra, swojska, zimna polska plaża.
- Prawda, że tak, Michaś?
- Co? – Kubiak zmarszczył brwi, wpatrując się uważnie w szosę.
- Ważny dzień dzisiaj. Musicie się postarać. Zrobicie to dla nas? Waszych wiernych kibiców?
Nie umknęło Miśkusiowi, że nuta ironii w głosie jego… dobrej koleżanki Liloo była niepokojąca, a przynajmniej zastanawiająca. Bardzo.
- Coś przez ciebie przemawia? – zląkł się.
- Szatan.
- Uf, to nie gorzej niż zwykle – zażartował, ale za śmiałe przyrównywanie jej humorków do diabelskich igraszek oberwał po głowie składaną mapą.
- Poważnie pytam – fuknęła na niego i odwróciła twarz do szyby, patrząc na wszechświat.
- Damy radę. Musimy. Wygramy to.
- Optymista.
- Realista.
- Jeszcze zobaczymy.
- A co się stało z gadką „zróbmy to dla kibiców”?
- Poszła się…
Nie dowiedzieliśmy się nigdy, gdzie, bo przerwało nam chrapanie dochodzące z tylnego siedzenia. Nie, nie był to pan Bartman, chociaż też był siatkarzem. Nie, nie była to jego dziewczyna – tak tylko dodaję, żeby wszystko było jasne. Nie, nie był to Bartek Kurek, ani żadna jego szalona kochanica. Nie był to także Pit i Haneczka, Ziomek, Igła, Cinek, żaden inny Michał, Wojtek, Andrzej, Karol czy ktokolwiek taki. 
To był owy wakacyjny prezent.
A że nie z nad Bałtyku, a świeżutko z Serbii, to już całkiem nieistotna sprawa.

Dwie godziny później

Trzech Muszkieterów szybko znudziło wyczekiwanie na wczasowiczów przed ośrodkiem, dlatego zajęli się własnymi sprawami – Odetta wreszcie troszeczkę sobie potańczyła, Karol smętnie snuł się korytarzami, a Andrzej składał nieporadnie rymy, żeby zabłysnąć intelektem przed swoją nową dziewczyną.
- Antonina! – cud, nie dziewczyna! – jakoś tak mniej więcej owy wiersz się zaczynał.
Kiedy jednak cała ich trójka wreszcie, a wreszcie zebrała się ponownie do kupy, bo przecież w kupie jest raźniej, Miśkuś i Liloo już dawno byli w Spale, już wypakować się zdążyli, Jagoda już ich wyściskała, a Audrey znów gdzieś zniknęła. Rzucili się więc na poszukiwania, bo także chcieli bardzo się kulturalnie przywitać. Przeszukali dwa piętra i dopiero wtedy przypomniało im się, w jakim pokoju mieszka dziki Dzik. Spóźnili się jednak nieco, bo stając przed jego drzwiami, zastali tam również wszędobylskiego Ignaczaka, jego kamerę, Łukasza Żet i…
- Pojechałeś na wakacje – wnioskował wnikliwie Krzysztof, co rejestrowała jego kamera - i przywiozłeś nam Serba?
- No - oznajmił mu uradowany Kubiak.
Wszyscy jak jeden mąż zerknęli w głąb pokoju, gdzie na obrotowym krześle kręcił się Słodki Loczek, znany światu bardziej jako Aleksandar Atanasjević. Swoją drogą, skąd on miał to obrotowe krzesło? I co leżało w czarnym worku foliowym obok niego?
Podejrzane. Należy to sprawdzić w najbliższym czasie.
- Nieee… - jęknął Andrzej - A ja tak bardzo chciałem koszulkę.
Nie do końca wiadomo czy Andrzej chciał tą koszulkę, bo tak kocha Bałtyk, czy może dlatego, że Karol rozdał już charytatywnie wszystkie ubrania Zatiego i przerzucił się teraz, biedaczek, na pokój Wronki.
Eh, no zdarza się. C’est la vie.
W tym momencie przez pokój przeparadował Piotrek – dosłownie, bo znalazł się tam w lektyce niesionej przez Mamę Muminka, Tatę Muminka, Michała Winiarskiego i Michała Ruciaka. Za nim biegła Hania – lub raczej pędziła jak na skrzydłach, bo właśnie skrzydełka przyczepione miała do skromnej, powłóczystej greckiej sukni, a w dłoniach trzymała misę z winogronami. Za Hanią szedł spokojnie Jakub Jarosz, trzymając pod rękę zmaterializowaną się nagle tutaj nie wiadomo skąd Liloo. Dlaczego właśnie eskortował ją Kuba, a nie Dzik? Cóż, nie zapominajmy kto ją tak naprawdę pewnym weselem do tej Spały ściągnął i kto był jej właściwym eks mężem, prawda? Żeby tylko jeszcze to wszystko potwierdzić i dosadniej państwu przedstawić, Kuba założył weselny garnitur, a Liloo miała na sobie wielką, bufiastą, różową sukienkę.
Nieładnie w cały pochód wkomponował się niestety pan Marcin Możdżonek, bo w towarzystwie małej Jagody wyglądał niestety nieco niestosownie. Ale cóż poradzić? Sam był sobie winien, bo nie chciał przymierzyć kostiumu Picachu. Właśnie dlatego, ubrany w pokeball i strój treningowy wyróżniał się na tle trzynastolatki w czapeczce, udającej z zapałem Asha, brat Nadii, Remigiusza, który był ich czarnoskórym kolegą z dziwnymi oczami – Brockiem oraz Klaudii, która wpadła tylko na kawę, a została na dłużej i odegrała jedną z pokemonowych koleżanek chłopców – tą rudą, z kucyczkami, żółta koszulką i szelkami, której imienia nie zapamiętano, przykro nam.
W całe towarzystwo za to ładnie wpasowali się Nadia i Grześ. Dlaczego? Bo tak. Bo byli piękni. Bo ciężko było wyglądać źle w czerwonej sukni bez pleców od Valentino i garniturze Spencer&Spencer. Trzymali się mocno za ręce, utrzymywali powagę na twarzach, patrzyli przed siebie chłodnym spojrzeniem i kalkulowali w głowach. Gdyby tylko ktoś doczepił im za plecami sztuczny ogień, a pod stopy podstawił rydwan, wyglądaliby majestatycznie jak Katniss i Peeta z „Igrzysk Śmierci”. Miejmy nadzieję, że los będzie im sprzyjał.
Za nimi podążał nieco smętnie Bartman – z lewej - ze swoją lubą – na środku - i Kubiakiem – z prawej. Zbyszek ubrany był skąpo – jedynie w kąpielówki. Luba Zbyszka ubrana była skąpo – w bikini. Michał ubrany nie był skąpo – nosił skafander płetwonurka. Z maską, butlą i pomarańczowymi płetwami. Jeśli jakkolwiek zdziwił się na widok Klaudii, nie okazał tego – albo po prostu ciężko było dostrzec mimikę jego twarzy w tym zadziwiającym stroju.
Kolejnym uczestnikiem triumfalnego pochodu była starsza loża szyderców, czyli pan Krzysztof Ignaczak do spółki z paniczem Łukaszem Żygadło, którzy dołączyli właściwie w ostatnim momencie. Ten pierwszy wyglądał wysublimowanie smukle jak tuja; ten drugi nosił krawat. Ten pierwszy miał w rękach niemiłosiernie ciężką kamerę; ten drugi dopełniał całego obrazka i szyderczo się śmiał, nie wiedząc z czego. Ten pierwszy bardzo chciał nagrać fajny materiał, co by go potem udostępnić na swoim blogu; ten drugi wciąż się śmiał. I tyle.      
Tak, proszę państwa, to już ten czas – TRZEJ MUSZKIETEROWIE. Ubrani niebyle jak, ale w swoje stroje wyjściowe, tj. majestatyczne kapelusze z ozdobnymi, białymi piórami, jakieś takie kubraczki niebieskie z ozdóbkami i szable przy boku. A i wysokie buty dla dopełnienia całości. W dodatku, cała trójka, żeby dodać swoim postaciom wiarygodności, zapuściła sobie francuskie, delikatne i bardzo wytworne wąsy. Dobrze, Odetta domalowała je sobie kredką. Ułożyli się w formacji bojowej – panowie, jako odważniejsi, po bokach; pani w środku, czujna jak pantera. Zadziwiające jednak było to, że za panami kroczyły dwie kobietki – jednak pulchniejsza i niższa, druga szczuplejsza i wyższa, ubrane tylko w prześwitujący, złoty materiał i wianki we włosach – natomiast za Odettą kroczyła postać cała w czerni, bliżej niezidentyfikowana. Jak ninja. Zawsze spoko.
Gdzie? Ach, gdzie on jest, panie i panowie? Gdzie? Jest? Jest. Jeeeeeeest! Proszę państwa, Bartek Kurek! Mknie przez korytarz, odbija piłkę, jest blisko, skacze, proszę państwa, szykuje się do akcji swojego życia! Odbija – szybkie, sprawne podanie do swojego kolegi po fachu, Fabiana Drzyzgi! Widzimy nerwowość w jego przyjęciu, ale udaje się. Wystawia dzielnie, w pierwszym tempie skacze nie kto inny, jak Paweł Woicki. Proszę państwa, ale co on tu robi? Co tutaj robi Paweł Woicki?! Niesłychane, niesamowite, jego imiennik z pozycji libero patrzy na to z trwogą w oczach – ale nie! To tylko taktyka, dobra, myląca przeciwnika taktyka! Bartek skacze, bierze zamach! Uderzaaaaa! Puuuuuuuuuuunkt! Proszę państwa! Samiutkie boisko! Jest! WYGRYWAMY! Mamy toooooooooooooooo! Mamy zwycięstwo!!!!!!!!
Tylko pech chciał, że boisko było drzwiami do pokoju Anastasiego.
- CO TU SIĘ DO KURWY NĘDZY WYPRAWIA?! – zagrzmiał, a Jagoda odruchowo zasłoniła sobie niewinne uszy czapeczką – CO WY WYPRAWIACIE?! JAK WY SIĘ ZACHOWUJECIE?! DZISIAJ GRACIE. DZISIAJ! I CO? CO Z WAMI?! NIE, JA MAM DOŚĆ. KONIEC TEGO! WSZYSTKIE KOBIETY W TEJ CHWILI WYSTĄP I WYNOCHA MI STĄD! I NIE POJAWIAĆ MI SIĘ AŻ DO SEZONU LIGOWEGO!
Jak im polecono, tak też zrobiły. Dlatego spotkamy się z nimi dopiero później.





moje "nadrabianie życia chłopaków" jeszcze trochę potrwa, szczególnie, że całkiem zmieniłam plany i znowu nie będzie to aż tak drastyczna zmiana . XD

okej, gdyby ktoś nie zauważył - szykuje się nam małe święto: 25 ROZDZIAŁ!

z tej okazji u góry jest wieeeeeeeeelka ankieta, gdzie możecie wybrać swoich ulubieńców, którzy będą głównymi gwiazdami dwudziestki piątki.
* przy wybraniu opcji: "zupełnie ktoś inny, bo całej reszty mam już dość." zasugerujcie kogoś w komentarzu. jestem otwarta na propozycje.
xo xo,
kocham was,
Świetlik. <3

24 komentarze:

  1. Kochamy to my Ciebie <3 A przynajmniej ja, ale za to jak mocno!
    Musk mi zamarzł albo muszę przeczytać jeszcze raz i powoli, bo w pewnym momencie moja zdolność ogarniania zmalała (specjalnie to zrobiłaś! Za to, że się przyznałam ostatnio, że ogarniam!).
    Ale w miarę to... (nauka mnie najbardziej kręci xD) Super, cudnie, bosko, tęskniłam i nie mogłam się doczekać <3 I dziękuję, dziękuję, dziękuję za Fabiana <3
    Tyle na razie. Kocham, uwielbiam, muszę pędzić. Będę wieczorem. Jak się Andrea trochę uspokoi i mnie wpuści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, ach, ech, ich, och, uch, ych, aż się rumienię no <3
      mvahahahahahahahah, tak . wydało się . ale mój szatański plan zadziałał, więc... XD
      Fabian też dziękuje, było mu bardzo miło, że ktoś go docenia . :)
      okeeeeeeej, to czekamy .

      Usuń
    2. Ej! To, że zmalała, to nie znaczy, że jej nie ma :P A czytałam na szybciora, bo musiałam pędzić, ale nie mogłam sobie odmówić przed wyjściem "pierwszego czytania" <3
      Fabiana doceniam zawsze i wszędzie. Zresztą za samego Tatę mu się należy <3

      Czekajcie. Obecnie jestem na Ciebie obrażona, jak mi przejdzie, to przyjdę :(

      Usuń
    3. no weeeeź, ludzie czasami umierają . c'est la vie . jakby było tak całkiem cukierkowo, byłoby nudno, uwierz mi .

      Usuń
    4. Chciałam wrócić po wylaniu swoich frustracji i żali na Ciebie, ale internet powiedział, że basta, że on też się obraża i że sobie idzie. To jestem dzisiaj.

      Widzę, że przeskakiwaniem o tydzień próbujesz nadrobić te wszystkie stracone miesiące? Powodzenia - Spały tak łatwo nie oszukasz :P

      Biedny, nieszczęśliwy Karolek :( Aż żal się robi, jak się na niego "patrzy". Brak chęci zrobienia zdjęcia na fejsik jest naprawdę bardzo, ale to bardzo niepokojącym objawem i ja się właśnie zaczynam o niego martwić.

      Uwielbiam zakochanego, rozmarzonego, śpiewającego, podlewającego paprotki Pita. I chociaż ocieka słodyczą do tego stopnia, że aż mi się gęba krzywi (jak na myśl o Twojej herbacie), to chcę więcej i więcej.

      "Słodki Loczek" <3 Dzięki Ci za niego! Ta Spała mnie jeszcze niejednym zaskoczy :D Chociaż nie jestem pewna, czy zapraszanie serbskiego zawodnika na zgrupowanie reprezentacji jest tym, czego trener pragnie najbardziej.
      Szczególnie, kiedy zawodnik przybywa z czarnym foliowym workiem.
      Niezależnie od tego, jak słodki jest zawodnik <3
      Mam nadzieję, że oprócz kręcenia się na krześle niewiadomego pochodzenia Alek odegra jeszcze jakąś mniejszą lub większą rolę w tej historii. Łatwo go nie oddamy, o nie :D

      A jeżeli chodzi o lektykę, Mamę Muminka, Tatę Muminka, różową, bufiastą sukienkę, pokeball, "Igrzyska Śmierci" (wkurza mnie Peeta -.-), kostium płetwonurka (dlaczego Zibi jest smętny?), tuję, krawat (czego Ziomek się nawdychał, że tak chichocze i chichocze i nie może przestać?), Muszkieterów w strojach galowych, ninja (ninję? to się odmienia, czy co się z tym robi?), Bartuśka i drzwi pokoju Andrei, to stwierdzam z całą pewnością, świadomością i odpowiedzialnością - masz nierówno pod deklem, w głowie jajko, musk Ci się ugotował, po czym zjadły go grenlandzkie foki, a niedojedzone resztki dorzuciły do ogniska i wysłały w kosmos sygnały dymne, że należy Ci się intensywna opieka medyczna.


      Nie wiem, dlaczego ankieta uwzględnia tyle kobiet, skoro Andrea jasno i wyraźnie dał im do zrozumienia, gdzie mają sobie iść i kiedy mogą sobie wrócić.
      Ale jak mogę coś powiedzieć, to bym chciała jeszcze więcej Fabiana, Miśkuś by się mógł pojawić w parze ze Zbysiem (chociaż jak Miś nie jest już tak beznadziejnie nieszczęśliwy, to ich duet może nie być aż tak uroczy, jak na początku zgrupowania. Ale i tak są dwoma słodziakami, którzy ostatnio stanowczo za mało czasu spędzają razem), Krzysiek i Łukasz koniecznie (za to niekoniecznie razem), Bartuś z Cysią lub bez niej (jubileuszowy rozdział mógłby być jednym z dobrych momentów na to, żeby w końcu naszego biedaczka nakarmić. Może nie od razu ostatecznie, ale chociaż trochę) i Andrzej-i-Karol bez obecnych/przyszłych ukochanych, bo też ich brakuje troszkę, jak Kruszyny z Zibim. A w ogóle, to kto by się nie pojawił, to na pewno będzie super.
      A, a mecz? Bo jak będzie mecz, to by się wszyscy chłopcy nam przydali i fajnie, jakby pograli coś w końcu, a nie tylko wzdychali z zakochania albo smutku.


      Nie musi być cukierkowo, ale żeby tak zaraz umierać?

      Usuń
    5. czyli już się nie gniewacie ? ; >

      wiesz, ogólnie to chciałam zrobić jeden wielki surprajs i przeskoczyć od razu do listopada, ale jakoś tak... szkoda mi było tych wakacji . XD

      nie czepiaj sie mojej herbaty! jest dobra .

      Pożyjemy, zobaczymy... Loczek jest tutaj jak na razie dlatego, że... nie wiem sama O.o ale jak już jest, to niech zostanie, a co mi tam : D

      kiedyś myślałam o tym, żeby poddać się terapii . a potem stwierdziłam: Hej, po co mi to? Zostanę psychologiem!

      bo jak ja ją miałam zrobić bez kobiet ? bez Liloo? bez Odetty ? ; <
      Żadnych naleśników w 25! To jeszcze za wcześnie. : D
      przemyślę to, przetrawię, a co z tego wyjdzie - zobaczymy <3

      Usuń
    6. Ja się przestałam gniewać, ale internet chyba nie, bo poszedł sobie całkiem i mnie zostawił samą, dopiero teraz w domu (<3) się do niego dostałam znowu.

      Niee, wakacji nie można odpuścić :D Szczególnie, że w listopadzie, to już po sezonie reprezentacyjnym dawno jest i, można by rzec, po ptokach (Wronkach, Orłach i takich tam).

      Wierzę Ci na słowo, nie wiem, czy odważę się próbować. Za to jutro na pewno w końcu zrobię sobie imbirową - najlepszą!

      Pewnie, że niech zostanie! Już tylu ich mamy, że jeden Loczek więcej nie zrobi różnicy, a ile radości i słodkości wniesie :)

      To niedobrze, bo ludzie, którzy postanawiają zostać psychologami jakiś czas później postanawiają przestać się ze mną koleżankować. Znaczy konkretnie to jeden ludź, za to z pompą i przytupem i bardzo źle i przykro mi się kojarzy. Więc trudne zadanie przed Tobą - musisz zmienić ten zwyczaj.

      No bez. To będzie dopiero wyzwanie - jeden odcinek męski, bez bab. Za to z zadowolonym Andreą :P
      Jak to za wcześnie? To kiedy będzie dobrze? Ja cierpię razem z Bartuśkiem! Aż zrobię sobie chyba jutro naleśniki z czekoladą i mu trochę mentalnego wsparcia wyślę. Biednemu, głodnemu Bartuśkowi :(
      Jak przetrawisz naleśniki, to nie chcę zobaczać, co z tego wyjdzie :P Ale jak pomysły na odcinek (mecz, taaaaak <3), to na pewno wyjdzie cudo, jak zawsze.

      Tęskniłam! <3 Głupi, wsiowy internet ;< Dobrze być w domu :)

      Usuń
    7. siatkarskie żarty hue hue hue - nie najwyższych LOTÓW, ale mogą być . XD

      no nie? : D i ile fajnych, serbskich sytuacji można z nim zrobić ; 3 już skaczę ze szczęścia . <3

      dam radę . czas jeszcze mam . poza tym, według społecznej opinii jestem do tego zawodu ideałem. dlaczego? bo jestem nienormalna, a moja psychika jest skomplikowana, ha!

      kiedyś będzie, może . jak na razie trza wątek Liloo<3Miskuś rozkręcić, bo ludziowość zadecydowała . amen.

      nie wiem, kiedy będzie dobra pora, ale jeszcze nie. XD na pewno nie . XD

      och, ach, ech,
      całusy, Ja <3

      Usuń
    8. Ja Ci dam "nie najwyższych lotów" :P

      Czekam równie niecierpliwie na serbskie sytuacje z Loczkiem <3

      Też słyszałam, że ludzie, którzy się decydują na studiowanie psychologii to ci, z największymi problemami z głową, najbardziej nienormalni, skomplikowani i co tam jeszcze. Ale przynajmniej mają szansę spotkać na studiach kogoś, kto w przyszłości będzie w stanie im pomóc xD

      Jak ludziowość zadecydowała, to mnie nie pozostaje nic innego, jak grzecznie poczekać. Ubiorę się w tym czasie ciepło bardzo i pójdę po bilety, a za tydzień sama sobie zrobię męski, meczowy odcinek <3, całkiem na żywo <3, bez ludziowości, za to z tyloma Michałami! <3 Idealnie :D

      On Ci umrze z głodu i potem sobie będziesz pluć w brodę, że tak zwlekałaś, przekładałaś i odkładałaś, zobaczysz.

      Usuń
  2. hymm..Uwielbiam każdego z bohaterów, ale trochę diziw mnie to, że Zbigniew jest ze swą Joanną, bo raczej wiele blogów przedstawia go jako singla, kobieciarza ;) Może by tak zrobić zniego takiego BadBoya? łamacza kobiecych serc? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc, to mi osobiście temat "jestem Zbyszek i mogę miec każdą, a ty nie jesteś doskonała, ale spoko i tak cię poderwę" trochę się już przejadł . ale kto wie... licho nie śpi, czy cośtam .

      Usuń
  3. Mój ty smutku!! Mózg mi się zlasował po przeczytaniu tego rozdziału! Dodatkowo wyobrażenie sobie tego pochodu skojarzyło mi się z paradą równości, tęczą nie spaloną ojej!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nic nie napiszę, bo leże na podłodze i tarzam się ze śmiechu xD
    Jedyne co napisze to, że oglądałam wczoraj "Igrzyska Śmierci" :D taki tam przypadek, nie uważasz? :D
    Wybuch Loczka najlepszy xD Końcówka najlepsza, parada najlepsza, cały rozdział najlepszy :D To za tydzień opijamy 25 rozdział, nie ma co :D
    Całuje z podłogi, Maniek :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kocham "Igrzyska" i to nigdy nie jest przypadek . XD
      jasne, że opijamy - na bogato! <3

      Usuń
  5. Mogłabyś zostać komentatorem sportowym. Tę fuchę masz już w kieszeni :D
    Haha. Biedny Możdżonek, ma trzy światy z tą Jagodą. I Karol też biedny, bo nie ma dziewczyny. Trza coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak mnie kochasz <3

    To duży plus, na pewno. Szczególnie, że jak znajomości będą trwałe to może i na zniżkę się potem kogoś naciągnie, żebym nie musiała wszystkich tych zaoszczędzonych na cudzych głowach pieniążków na swą własną wydawac . XD

    och, och, och <3 a mi się zapowiada emocjonujący piąteczek <3

    spokojnie, jeszcze chwilę pociągnie. a jak nie to go zmartwychwstanę - ja mogę wszystko, hue hue hue . XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To do mnie chyba :P

      Pewnie, że tak! Mam nawet dla Ciebie niespodziankę :D Ale to musisz poczekać. Nie wiem, ile, pewnie parę dni. Mam nadzieję, że Cię ucieszy ;)

      Albo się będziecie wszyscy wzajemnie leczyć. Zrobicie sobie jedną wielką terapię grupową xD

      Ach, te emocje <3

      Ja wiem, że pociągnie, ma spore zapasy, ale żal mi go po prostu, widzę, jak się męczy :(

      Usuń
    2. Och, och, och, jak mi nieładnie przeskoczyło, zły Blogger, a ty, Kasieńko (hue hue hue xD) musisz mi wybaczyc <3

      NIESPODZIANKA PRZYSZŁA DZISIAJ. i jestem nią tak podjarana, że nie mogę myślec . chcę ci tylko powiedziec : seriously?! tyle czasu zajęło ci ogarnięcie, dlaczego ten blog nazywa się "naturalna..."?! Miszczu <3

      Usuń
    3. Wybaczam <3

      O, szybko, nie wierzyłam, że przed weekendem będzie. Kurde, żebym wiedziała, że AŻ TAK Cię ona ucieszy, to bym się spięła, napisała więcej, wysłała wcześniej i co tam jeszcze.
      Ej no. Nie aż tyle, ogarnęłam we wrześniu, jak zaczęłam słuchać żółtego radia :P A że mi zeszło do teraz z pisaniem to inna sprawa. Ale mówiłam, że jestem Miszczem Ogara i tego się trzymam xD

      Usuń
  7. hej, hej :D
    wpadłam tu niedawno i zostanę :3
    świetny blog, opowiadanie, pomysły i końcówka!
    wielbię :3

    OdpowiedzUsuń
  8. hej :)
    kiedy następny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak tylko LO pozwoli mi znowu normalnie oddychać <3

      Usuń