piątek, 1 listopada 2013

dwadzieścia dwa – kogo nie chciałbyś spotkać na ulicy

Godzinę później

- Jak mogłaś zostawić trzynastoletnie dziecko bez opieki?!
- Marcinku…
- Ile ty masz lat, dziewczyno, żeby zachowywać się jak nieodpowiedzialna małolata?!
- Cinku…
- Jak ty sobie to wyobrażałaś?! Masz w ogóle pojęcie, co mogło się jej stać?!
- Kapitanie…
- Ogarnij się wreszcie, kobieto!
I rozłączył się. A po kilku sekundach wysłał jej jeszcze sms, że Jagoda jest z nim i jego ukochaną, że się nią zajmą, że Liloo jest nieodpowiedzialna, ale ma się nie martwić. Dzięki Bogu.
Dziewczyna siedziała przez chwilę nieruchomo i patrzyła na wyświetlacz telefonu.
- Jestem beznadziejną nianią – westchnęła do siebie.
- Racja – Michał stanął za nią i położył jej ręce na ramionach – Wykorzystajmy więc fakt, że pozbyłaś się dziecka i jedźmy nad morze.
Zmarszczyła brwi, odwróciła się i spojrzała na niego jak na idiotę.
- Co?
W odpowiedzi usłyszała trzaski, więc przeniosła spojrzenie. W progu stała obładowana walizkami Edyta i szczerzyła się głupio. Na głowie miała czarny, słomkowy kapelusz, na stopach japonki, w jednej dłoni dzierżyła mini lodóweczkę, a w drugiej trzymała wielki, kolorowy, plażowy parasol.
- Będzie fajnie! – zapewniła, a ktoś w tle zaczął krzyczeć, że:
- Idę na plażę! Na plażę! Idę na plażę! Na plażę! Idę na plażę! Na plażę, idę!
Liloo spojrzała przerażona na Miśka, a ten przewrócił oczami i wrzasnął:
- Bartman, zamknij się! – a potem spojrzał na Edytę i posłała jej chłodne spojrzenie – A ty nie jedziesz.

Cztery godziny później

- No, nie wierzę – jęczał Kłos – Nie wierzę, no. Boże, czy ty to widzisz?!
- Uspokój się – polecił mu Andrzej.
Panowie właśnie przemierzali warszawskie ulice: Andrzej wyglądał jak zwykle idealnie, ale ukrył troszeczkę tej idealności, która istniała w jego tęczówkach za szkiełkami przeciwsłonecznych okularów; Karol nie wyglądał idealnie, bo na twarzy zamiast szerokiego uśmiechu miał grymas niezadowolenia.
- No, nie mogę już, nie mogę. Nie mam siły, no, nie mam, no…
- Karol…
- Nie jestem w stanie normalnie tego ogarnąć, no nie.
- Karol, tutaj nie ma nic do ogarniania…
- Jak ty możesz za nią tęsknić, skoro odesłałeś ją do domu z mojego mieszkania dopiero jakieś dwie godziny temu?!
- Aaaa, mówisz o Tosi… - pokiwał głową Wronka – A ja miałem przez chwilkę wrażenie, że zastanawiasz się jak można wyglądać tak dobrze jak ja właśnie wyglądam w sandałach i skarpetkach…
Karol prychnął i przewrócił oczami.
- Oczywiście, że mówię o twojej niepohamowanej chęci zjedzenia z nią lunchu, a nie o jakichś głupotach! Poza tym, wcale nie wyglądasz dobrze w sandałach i skarpetkach.
- Jak to nie?! – zdziwił się Andrzej, mimochodem zerkając na swoje dolne kończyny – Jestem niczym rasowy Polak.
- No właśnie… I to jest przykre.

W tym samym czasie

Wybranka serca Marcina Możdżonka otworzyła drzwi i jej szeroki uśmiech w kilka sekund ustąpił miejsca prawdziwemu zaskoczeniu:
- Gdy wróciłeś ze Spały pierwszego weekendu, przywiozłeś mi różę. W następny weekend dostałam od ciebie górę prania. Teraz mamy weekend numer trzy, a ty przywozisz mi dziecko. Marcin – zmierzyła go spojrzeniem – chcesz mi coś powiedzieć?
Cinek uśmiechnął się, bo przecież jego luba wyglądała tak uroczo z tym zakłopotaniem i zdziwieniem na twarzy:
- To jest Jagoda – przedstawił jej trzynastolatkę – Ma nieodpowiedzialną siostrę i niemniej rozgarniętą kuzynkę, wiec spędzi z nami weekend – szturchnął dziewczynkę w ramię – Przywitaj się – polecił.
Jagoda wyszczerzyła się i spełniła polecenie, jak na dobre zwierzątko domowe przystało:
- Witam się.

W tym samym czasie

- Jesteśmy nad morzem – wyszeptała Liloo – Jak to możliwe, że dotarliśmy tutaj tak szybko?
- W Tak Tak-u wszystko jest możliwe!
Tak. Stała sobie z japonkami w dłoni, stopami czując parzący piasek i patrzyła na Bałtyk. Zimny jak zwykle, ale nadzwyczaj czysty – to musiało być jakieś magiczne miejsce. Szczególnie, że turystów było tutaj niewiele. Ale fakt, mamy dopiero maj.
- Jesteśmy nad morzem – powtórzyła jeszcze raz.
Słońce świeciło, mewy się odzywały, jacyś rybacy wypływali właśnie na połów. Dochodziło południe, a na plaży były może cztery osoby. A na piasku leżały muszelki! – no, raj.
- Jesteśmy nad morzem – wykrzyczała w końcu dziewczyna i rzuciła się przed siebie.
Nieco z tyłu stali sobie spokojnie Michał, Zbyszek i jego dziewczyna.
Bartman pochylił się w stronę przyjaciela:
- Skąd ty ją wytrzasnąłeś, stary?
- No jak to skąd – zdziwił się Misiek – Ze Spały.

Pół godziny później

- Andrzej – irytował się Karol – To jest bardzo zły pomysł. To miał być męski weekend – tłumaczył mu – Męski z Odettą, ale mimo wszystko… MĘSKI. Wiesz, Wronka, co znaczy to słowo?
Ale Andrzej go nie słuchał, bo jak urzeczony patrzył na wejście i odmierzał sekundy do momentu, w którym miała pojawić się w nim Ona. Antonina. Taka niewielka, urokliwa kobietka, która wpadła do mieszkania Karola (a właściwie to została tam po imprezie), znalazła się jakoś przypadkiem w jego ramionach i pasowała tam tak idealnie, że aż go to zaczęło boleć. W dodatku, potrafiła nieziemsko gotować i z praktycznie pustej lodówki Karola, ona mu zrobiła omlet na słodko. Omlet na słodko! Na śniadanie! Przy minusowym stanie lodówki! Słodki Jezu, ideał.
- Andrzej, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Nie – odpowiedział prosto chłopak i właśnie w tym momencie wyłączył się już kompletnie, bo cały świat przysłoniła mu Tośka.
Weszła sobie, jakby nigdy nic do kawiarni, a świat Wronki zadrżał w posadach. Miała na sobie letnią, kolorową sukienkę, podkreślającą jej zgrabną talię, włosy odrzuciła niedbałym ruchem na plecy, na co bransoletki na jej dłoni brzdąknęły dźwięcznie, dodała sobie kilka centymetrów, zakładając obcas. Uśmiechnęła się szeroko, a serce chłopaka zatrzymało się, ale była to śmierć słodka, bo przecież przez zauroczenie.
Świat Andrzeja drżał, a krajobraz w głowie Karola stawał się coraz bardziej ponury, bo Tosia przyprowadziła ze sobą siostrzyczkę.
Maksymiliany nie polubił od razu, bo była dla niego wredna. No dobrze, wkurzyła go, bo skutecznie potrafiła zablokować i odepchnąć każdy jego atak słowy, a niewiele było ludzi, którzy potrafiliby pokonać gadatliwego – pyskatego Karola Kłosa, no niewiele! I fakt, że jakaś tam głupiutka dziewczyna potrafi to zrobić, działa mu na nerwy.
Tośka i Maksi były siostrami tylko formalnie. No, ewentualnie dało się to dostrzec też przez bardzo, bardzo, bardzo niewielkie podobieństwo – dużo więcej było różnic. Po pierwsze - wzrost, bo jakieś piętnaście centymetrów, po drugie – słownik, bo Maksymiliana znała zdecydowanie za dużo obelg i przekleństw, po trzecie – styl, bo Tosia była kobieca do bólu z tymi swoimi pełnymi kształtami, spódniczkami mini i kwiatowymi wzorami, a Maksi ubierała się po prostu jak chłopak. 
Gdy dziewczyny zajęły już miejsce przy ich stoliku, Karol przyjrzał się jej uważniej.
Maksi miała na głowie hipsterską czapkę koloru czarno – złotego z wielkim „M”, co by świat wiedział, na jaką literę zaczyna się jej imię. Koszulka krzyczała natomiast „Iron Maiden” – oczywiście rozmiar XL, żeby przypadkiem nie opinała ciała, dalej luźne, sprane dżinsy, niedbale podwinięte, co by było widać jaskrawoczerwone conversy, a co!
- Cześć, kolego – przywitał ją.
Zmrużyła oczy.
- Cześć, głąbie – odgryzła się.
W tym samym momencie Andrzej i Antonina wzdychali do siebie długie, romantyczne i pełne skrytego pożądania:
- Wiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiitaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaj.
A gdy już wreszcie skończyli, zaczęli się wgapiać w swoje oblicza, milcząc, jakby się co najmniej czterdzieści lat nie widzieli i tyle zmarszczek i grudek na twarzy do nadrobienia mieli. Czego szukali z takim zapałem w swoich twarzach? Nie wiadomo. Szczególnie Karolowi nie wiadomo. Wiedział jednak – bo przecież nie był aż taki a-inteligentny, co by nie wiedzieć nic – że go to nudzi. Powstał więc i bez słowa, bo Andrzej pewnie i tak by nie ogarnął, ruszył do wyjścia. Przed samymi drzwiami wyprzedziła go złośliwa młodsza siostra.
- Sorry, idzie się! – minęła go Maksi, szturchając gdziebądź.
Gdziebądź bardzo Kłosa zabolało, więc wydarł się na nią:
- Ej, wywłoko!
Ugh, miły to on nie był. Ale dziewczynie się należało, no!
- Nie nazywaj mnie tak, głąbie! – nawet nie raczyła się odwrócić.
- I vice versa!
Brawo, Karol… Znasz takie trudne słowa…
Maksymiliana gdzieś z odmętów tego luźnego podkoszulka wyciągnęła deskorolkę i już miała sobie na nią spokojnie wskakiwać i odjeżdżać w stronę tęczy, ale silna dłoń siatkarza złapała ją za ramię.
- Co?! – wydarła się na niego.
- Możesz nie używać takiej ilości decybeli? – skrzywił się – Przecież jestem tuż obok…
- Przepraszam… - przez sekundę udawała skruszoną, a potem powtórzyła równie głośno: - co?!
Znowu się skrzywił.
- Jesteś nienormalna – stwierdził oschle.
- Och, dziękuję – ucieszyła się jakby nie zrozumiała do końca, co właściwie miał na myśli – W ustach kogoś takiego jak ty to prawdziwy komplement.
- Kogoś takiego jak ja? – uniósł brew.
- Zapatrzonego w siebie lalusia – uśmiechnęła się do niego słodko – Który żyć nie umie bez pomocy innych.
Karol prychnął.
- Nie o mnie nie wiesz – stwierdził.
- Z twojego fejsbuka można dowiedzieć się wszystkiego – pokręciła z politowaniem głową – Nie jesteś specjalnie dyskretny.
Kłos jakoś dziwnie się rozpromienił:
- Więc czytasz mojego fejsbuka… - zaczął, na co ona tylko przewróciła oczami.
- Lubię się śmiać. Na ciebie wystarczy popatrzeć.
- Wredna kobietka.
- Głupiutki głąb.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Głąąąąb.
- Wariatka.
- Świr.
- Idiotka.
- Lama.
- Spadaj, mała. Lamy są genialne!
W tym momencie rozległ się tak bardzo ogłuszający pisk, że Maksymiliana prawie spadła z deskorolki, a Karol zatrząsnął się, gdyż zabolały go bębenki w uszach.
- NOJANIEMOGĘMATKOBOSKACZYTOJESTPRAWDZIWECZYTOSIĘDZIEJEŻEJEZUSMARIANONIEMOGĘNONIESAMOWITETOJESTJESTEMNAJSZCZĘŚLIWSZĄDZIEWCZYNĄNACAŁYMŚWIECIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Są ludzie i parapety, krzesła i taborety, ale hotki to już jest całkiem zupełnie jakiś dziwnie modyfikowany, nienaturalny gatunek. Tak.
Janina była cała w skowronkach, w kukułkach, w jaskółkach, w orłach, w zimorodkach, w jastrzębiach i wronach, i jeszcze w wielu innych ptakach, które mogłyby wyrażać radość. Nagle jej życie rozświetliło się, chór anielski zajął należne sobie miejsce i zaczął wyśpiewywać głośne, pełne mistycznego objawienia Alleluja!, orkiestra dęta zaczęła przygrywać, a klub seniora bujał się w rytm dzikiego twista – panie i panowie, rzecz niezwykła: Janinie wreszcie udało się spotkać swojego ukochanego siatkarza! Czego, oczywiście, nie omieszkała mu oznajmić:
- Jezus Maria, Karol Kłos, ja cię kocham!
Male sprostowanie – Jana kochała wszystkich siatkarzy. Nawet Brazylijskich. Tak samo skoczków, lekkoatletów, pływaków i czołgistów. Zbyszek oficjalnie może czuć się zagrożony. Ale oczywiście najbardziej kochała Grzesia Kosoka, a co!
- Podpiszesz mi się na nodze? – patrzyła na niego maślanymi oczętami, licząc, że wygląda wystarczająco niewinnie i zupełnie nie jak hotka. Nie wyszło.
Karol wzruszył ramionami.
- Czemu nie. 





takie tam, pisane nad grobem - czarny humor . XD







 Panie i panowie, serdecznie przedstawiam Janinę, hotkę Grzesia. Obiecuję, że sporo tutaj namiesza, ale niekoniecznie w przyszłym rozdziale. Bo przyszły rozdział to Sceny Łóżkowe . : D



20 komentarzy:

  1. Powróciłam i widzę jak wiele mnie ominęło :(

    Ale najważniejsze to że Misiek jest szczęśliwy :P W twoim wydaniu bardziej go lubię, niż w życiu...
    Marcinek musi się przygotować do roli tatusia :) Cóż, kiedyś nim będzie, ale lepiej, żeby dostał doświadczenie teraz, a nie później :P
    Dlaczego ta Maksymiliana jest taka pyskata?! :D Ja się nie zgadzam , żeby ktokolwiek gasił Kłosa, bo to on jest królem Facebooka, samojebek, ciętych ripost... wszystkiego xD A Andrzeja nie lubię w tym wydaniu ._. Jego drugą połówką jest Karol a nie Tośka :(
    I Janina... Już się jej boję. Hotki były, są i będę, niestety :(
    Chcę już kolejny rozdział, no! *.*

    Pozdrawiam cieplutko, Maniek :**

    OdpowiedzUsuń
  2. NOJANIEMOGĘMATKOBOSKAJAKMOŻNABYĆTAKKURWAZAJEBISTYMJAKKAROL?!
    No jak?!
    1# Morze jest zajebiste. Michał jest zajebisty. Liloo jest zajebista. Zbysław jest zajebisty. Jego dziewczyna jest zajebista. Mewy są zajebiste. Piasek jest zajebisty. Morska bryza jest zajebista. Fale są zajebiste. Wszystko jest zajebiste. Amen.
    2# Współczuję Marcinowi opieki nad Jagodą. No chłopina będzie miał przerąbane! Jak nic! A ta rozmowa z jego dziewczyną powaliła mnie na kolana.
    3# Zakochany Andrzej to Ślepy Andrzej. Trzeba przyznać, że w siatkarskim gronie mało pozostało samotnych Samców Alfa. Drugą połówką Andżeja jest nie Tośka, ale Karollo. A co do Karolla: czuję, że znajdzie wspólny stek wyzwisk z Maksi.

    To tyle ode mnie. Pozdrawiam. Życzę weny. Do zobaczenia! Serwus! Bis dann! I etcetera etcetera ...

    PS: A Ksysiu jeszcze wróci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1# zgadzam się.
      2# zgadzam się.
      3# nie zgadzam się. czemu tak wiele osób nie potrafi przyjąc do wiadomości, że może Andrzej jest już duży i chce się usamodzielnic? czemu? wytłumaczy mi to kto? ; <

      dziękuję za wenę i tak, Krzysiu pojawi się na chwilę, a potem uderzy bomba. amen.

      Usuń
  3. Matko, leżę i kwiczę ze śmiechu! Genialny rozdział. :)
    Jak znajdę chwilę czasu przeczytam od początku :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak. W końcu nie nadaremno są kawały o Polakach. Nie trudno takich rozpoznać. Skarpetki i na to sandały. Ale, że Wrona się tak odstrzelił? Jezuu, gdybym ja miała się z kimś takim umówić, to od razu bym go przegnała. Jedynie Karol się nie skusił i odpowiednio to skomentował. W dodatku zostawili Odettę! To tak jakby ją zdradzali.
    Hotka Kosoka? Coś czuje w kościach, że to ta co wysyłała wiadomości do Nadii.
    A Liloo i Kubiaczek nad morzem. Jak romantico. Dobrze, że ta cała Edyta z nimi nie pojechała, bo działa mi na nerwy. I w dodatku to głupie pytanie Zibiego. Takie czubki tylko w Spale.

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie Nadia? :C Czytam od początku i az mam natchnienie dzięki tobie zeby sama pisac :D więc zapraszam http://kiedy-opadnie.blogspot.com/ :D ale prosze Cię daj tu Nadii wiecej! i daj o Andrzejka, zeby ta jego kobietka to dobra była <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, dobra, dobra - będzie Nadia. kiedyś tam gdzieś jakoś. ale będzie . : D

      Usuń
  6. nadrobiłam wszystko xd
    Co sie tutaj dzieję.
    Wronka się zakochał, a Kłos ma konflikt z bardzo "miłą" Maksymilianą xd
    Co sie będzie działo nad morzem ?!
    "Bo przyszłe rozdziały to sceny łóżkowe" - łohoho, #sexytime ? czekam na too !
    Mam nadzieję, że ta małolata nie zrobi, aż takiej rewolucji jak we Francji w 1789 xd
    hahhaha, mój "historyczny" umysł mnie dobija !
    Do następnego !:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś tak czuję, że moje "sceny łóżkowe" będą dla wszystkich zaskoczeniem... hue hue hue . XD

      Usuń
  7. ekstra czekam na next i licze na więcej Nadii i Grzśka :)

    zapraszam do siebie http://love-volleyball-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No i klops, skończył mi się wczoraj internet. Nawet on nie był w stanie tego wytrzymać :P

    Zbyyyyyyś! <3 Daj więcej Zbysia, proooooszę. Może być bez Edyty (ej! Miała nie jechać z nimi), ale niech będzie, bo nie było go dawno, a kiedyś go było dużo i teraz mi przykro, że tak o nim zapomniałyśmy. Rozrasta się ta Spała za bardzo :P

    Nikt, i mówię to z pełną świadomością, nikt nie jest w stanie wyglądać dobrze w sandałach i skarpetkach. Nawet Wronka nie może tego dokonać, to jest po prostu całkowicie i totalnie niewykonalne.

    Oni tam w Spale trzy tygodnie dopiero siedzą? A już się tyle wydarzyło? Ależ ten czas leci!
    A czy oni wiedzą w ogóle, że Srebrny Lis zmienił pracę? Czy nie obchodzą ich takie głupoty i spokojnie sobie z nim trenują?

    Wyobrażam sobie zaskoczenie wybranki, kiedy zobaczyła Cinka z dzieckiem, i to 13-letnim. No bo kto, jak kto, ale żeby nasz El Capitano tak beztrosko przyjechał sobie do domu na weekend z dziewczęciem? Ja bym go o to nie podejrzewała.

    Skoro Miś dojeżdża ze Spały do Jastrzębia w pół godziny, to nie dziwne, że nad morzem jest się w stanie znaleźć w cztery. Nie wiem, skąd u Liloo to zdziwienie. Nie wiem, jakim cudem on ją przekona, żeby jeszcze kiedyś wsiadła z nim do samochodu. Nie wiem, czym on jeździ i którędy, bo chyba nie rozwija tych ponaddźwiękowych prędkości na polskich drogach.
    Ale mi narobiłaś ochoty na morze...

    Zakochany Andrzej wybitnie wpasował się w klimat zakochanej Spały (patrz Zbyś i Pit). Obawiam się, żeby nie założyli tam jakiegoś Koła Zakochanych Siatkarzy Zapatrzonych Maślanym Wzrokiem w Swoje Ukochane i Świata Poza Nimi Niewidzących. Organizowaliby sobie wieczorki z poezją, przy świecach i wpatrując się w zdjęcia swoich lepszych połówek wzdychaliby głośno i wzajemnie podtrzymywali się na duchu, żeby z tęsknoty nie uronić łzy, bo to takie niemęskie. Uch.
    To już wolę karolową wersję zauroczenia. Zgodnie z powiedzeniem, że kto się czubi ten się lubi, przeczuwam, że w tą właśnie stronę się ta znajomość rozwinie. Prędzej czy później, pewnie później, ale myślę, że dojdą do porozumienia, na swój, pełen docinek i przytyków, sposób. I jestem bardzo za :)
    Ale, ale! Ja żądam w takim razie trzeciej drugiej połówki (czyli szóstej?) dla Odetty! No bo halo! Ledwo ją przyjęli do swojego dziwnego związku, a już ją wystawią i zostawią? Nie godzę się!

    Janinka! No proszę, proszę, nie spodziewałam się, że to właśnie Karollo pójdzie na pierwszy ogień. Ale może to i lepiej, jest przyzwyczajony do popularności, autografów i tłumów fanek, więc chyba najlepiej ze wszystkich chłopaków poradzi sobie z tym zadaniem. Wyobrażam sobie radość Maksymiliany na widok tej sceny - na pewno była niezmierna :D
    Jak to Jana kocha brazylijskich siatkarzy? Ooooj, ktoś tu ma chyba przekichane u Krzysia, i to na samym wstępie.
    A we Wronach to tu jest aktualnie chyba kto inny ^^

    A Sceny Łóżkowe to będą, bo, przepraszam, ktoś się pochoruje, czy z brzydkiej pogody, deszczu, słoty i depresji będą wszyscy siedzieć w łóżkach cały dzień, jak też ja chyba jutro uczynię? :P

    Tęskniłam <3 Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie dla mnie bardziej łaskawy i będę częściej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo Spały w Spale? : D Chyba tak . Ale za jakieś... dwa, może trzy rozdziały zrobię coś bardzo, bardzo strasznego, więc... Damy radę . XD

      O. i właśnie tu mnie boli! - zgrabnie pominę kwestię Andrzeja, sandałów i skarpetek xD - ja się tutaj produkuję od... Gad, od maja, a w opowiadaniu mijają trzy tygodnie. TRZY TYGODNIE. No tak nie może być !

      A kto inny miał Jagodę zabrać, co? Pit? Przecież ona by się utopiła w tej jego miłości . : d

      Autostrady dobre, więc można jechać szybko, ot co . XD

      Koło Zakochanych Siatkarzy Zapatrzonych Maślanym Wzrokiem w Swoje Ukochane i Świata Poza Nimi Niewidzących? No coś ty, takie rzeczy są już dawno pase : D

      Sceny Łóżkowe - ha! nie trafiłaś ;P
      też mam nadzieję, że będziesz częściej <3

      Usuń
    2. Zawartość Spały w Spale jest idealna :D Tylko ilość siatkarzy nam wzrasta, przez co niektórzy schodzą czasem na drugi plan. Jak nasz Zakochany Zbyś.

      Bo zakochani czasu nie liczą, to chyba dlatego on tam tak wolno płynie. Bo tyyyyyle się musi zdążyć wydarzyć i tyyyylu jest siatkarzy w kolejce do zakochania :D

      Myślę, że Jagoda nie jest typem, który dałby się utopić w miłości. Ale to nie zmienia faktu, że jakbym była Hanią, to bym nie chciała, żeby Pit brał Jagodę, bo zaraz by mu się swojego własnego potomka zachciało. Małej, pulchniutkiej, różowej córeczki do kochania i tulenia <3

      Autostrady ja zgrabnie pominę i powiem, że wiem, że Koła są pase, no ale spójrz tylko na nich, jak oni się zachowują :P


      Taaaaaaaaak! Jadę na mecz! Powinnam się ucieszyć, jak będę trzymać w ręce bilety albo przynajmniej potwierdzenie przelewu, ale nie potrafię się powstrzymać.
      Witaj, Ligo Mistrzów! Witaj, Jastrzębski Węglu! Witaj, Miśku! <3 Nadchodzę! <3
      Hotko Janino - patrz i się ucz! xD

      Usuń
    3. Tak serialowo się robi - jedni sie pojawiają, drudzy znikają, żeby wpaść na herbatkę w najmniej odpowiednim momencie . xd

      O.o to mogłoby być zabawne . XD

      aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa . <3
      pozdrów ode mnie Michała i powiedz mu, że ma się nie martwić. nie roztopię go na tym słonecznym wybrzeżu jakim są... no Bałtyk . XD

      Usuń
    4. Skoro tak, to jest jeden z moich ulubionych seriali <3

      Michała pozdrowię z pewnością. Wszystkich trzech, a co! Ale Miśka szczególnie, wiadoma sprawa. I rozwieję jego obawy co do roztopienia się nad Bałtykiem w listopadzie. Czy jaki tam oni teraz mają miesiąc. Jeden pies, Bałtyk to Bałtyk :P

      Usuń
    5. dzięki, moze kiedyś zostanę scenarzystą "trudnych spraw" albo "lekarzy" albo czegoś takiego... będzie zabawnie : D

      chyba maj jest . chociaż nie wiem . pogubiłam się . XD

      Usuń
    6. Ale wiesz, że poprzeczka jest ustawiona wysoko? Byłam w marcu w szpitalu i oglądałam (obniżałam średnią wieku na mojej sali o dobre 40 lat, więc nie miałam zbyt wielkiego wyboru) wszystko, co tylko w szpitalu oglądać można. Czyli "Trudne sprawy", "Dlaczego ja?", "Szpital" (mój faworyt), "Sędzię Annę Marię Wesołowską", "W11" (będące na tym tle produkcją oskarową), "Rozmowy w toku" i na pewno coś jeszcze, o czym zapomniałam. I wierz mi - trudno będzie Ci osiągnąć TAKI poziom scenariusza.

      W maju nad Bałtykiem też ciepło nie jest. Więc jak powiem na początku grudnia do Miśka "Spoko, Miś, nie roztopisz się na słonecznym wybrzeżu Bałtyku", to nawet nie powinien się zdziwić :P

      Usuń
    7. Zdaję sobie z tego sprawę, ale bardzo się staram. Walczę ze swoimi niedoskonałościami i dążę do tej wysokiej poprzeczki perfekcji. Eh.

      XD

      Usuń
    8. Jako znawca i specjalista od tego typu produkcji mogę potwierdzić, że jesteś na dobrej drodze do osiągnięcia doskonałości :D

      Mam ciągle przed oczami tą rozmowę z Miśkiem. Kuźwa, co ja mam w głowie? xD

      Usuń